Co jest w piekle? Wierzą Państwo w takie miejsce, przeciwwagę raju, miejsce gorszych ludzi?
A jeśli tak, jak takie mogłoby wyglądać, dla kogo konkretniej by było, czy byłoby też wyrokiem po wsze już czasy?
Jak ustrzec moglibyśmy się od niego?
Ja nie mam w tej kwestii zdania, nie mam go zresztą nawet co do życia po wieki, a utartą już koncepcję piekielnych kręgów widzę raczej jako pewien bat na ludzi, którzy raz wodzeni za nos rajem ze złotą trąbą, raz straszeni czeluścią, nie popadną w rozbiegany, jakby robaczy chaos, nie pogubią się, a wiedzieć już będą, jak żyć, w co wierzyć i kogo w końcu posłuchać, by w nieokreślonym "kiedyś" móc cieszyć się nieskończonym pięknem, albo chociaż mieć na to piękno, ujmującą strach przed końcem, nadzieję.
Piekło, prócz tego, kojarzy mi się nie z miejscem nawet, a z niesprawiedliwością. Taką pierwotną, pierwszą, niezależną od ludzi i być może i nie od ślepego trafu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz