Translate

środa, 7 kwietnia 2021

40.

Wystarczy popatrzeć, jakby to było z nami ciekawie, gdyby odbierano nam po dniu każdym pamięć, może zostawiając podstawowe informacje, byśmy każdego dnia nie stawali się na powrót pustymi dziećmi.

Każdego wówczas dnia poznawalibyśmy świat na nowo, na nowo ciekawiłyby nas gwiazdy i w ogóle to, co przyjdzie nam wokół oglądać. Każdego dnia mielibyśmy poczucie, że dopiero co powstaliśmy, a każdej nocy niepostrzeżenie na zawsze byśmy znikali, by z dniem kolejnym stać się na powrót pustym niemal całkiem, czując, jakby się było dopiero co urodzoną istotą w ciele dorosłego człowieka.

Pytanie tu, czy tą samą istotą, czy może całkiem inną?

Jeśli tą samą, to na jakiej zasadzie, skoro nie pamiętalibyśmy jakiejkolwiek przeszłości, a dajmy na to, że nie pamiętalibyśmy też i tych podstawowych najbardziej informacji, każdego dnia będąc od nowa najmniejszymi dziećmi, które przez ten jeden dzień kształtować będą swoje "ja", być może całkiem inne, niż dzień wcześniej. Odczuwać będą od nowa poczucie swego istnienia, swego indywidualnego istnienia. Czy w takim rozumieniu można mówić, że, pomimo tego samego ciała, wciąż będziemy tą samą istotą?

A jeśli nie, to przyznać musimy, że to, co spaja nas przez te kilkadziesiąt lat w jeden ciągły, rozwijający się byt, to pamięć- która jest zależna od naszego umysłu i tak często, w wyniku chorób, może ulec zatraceniu, stawiając nas w roli nieraz całkiem nowych, dziwiących się z gwiazd osób, niepamiętających swojego imienia.

Pamięć odróżnia nas od snu. Gdybyśmy śnili co noc to samo, a we śnie pamiętalibyśmy, co działo się poprzednich nocy, życie swe wykorzystalibyśmy, można rzec, podwójnie.

Gdyby jedynie sen charakteryzował się pamięcią, to ten mielibyśmy za jawę, gdyby natomiast pamięci nie było wcale, nawet nie starczyłoby nam jej na ten jeden dzień, to czy moglibyśmy mówić w ogóle o świadomym istnieniu, skoro, jak widać, to zależnym zdaje się być od pamięci siebie samego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz