Translate

poniedziałek, 30 maja 2022

108.

Swego czasu polecono mi nakreślić krótką rzecz o kulturze. Zaniechałem, ale tylko do tego momentu. Zatem...
...

Pisząc życzenia urodzinowe do poszczególnych osób, załatwiamy sobie to zwiększone prawdopodobieństwo, że niekiedy i nam w pustym tym i ciemnym świecie ktoś je, a choćby z przyzwoitości, odeśle.

To miłe, lecz interesowne, dopominające, czepiające się włosów, jak nietoperz w nocy, wyjące, jak wilki, zepsute, jak to jedno zepsucie kojarzące się z robakami. Ciężkostrawne... Dość.

Grzeczność jest miła. A gdyby nie grzeczność, byłbym zbyt oczywiście transparentny. Okazale nie do zniesienia. Kultura taka jest. Jakby dobrze skrojony garnitur. Kończysz wiązać krawat, pingwinie, i wiesz już, że wyglądasz dobrze, i nawet, o ile wiązać potrafisz, to nawet bez lustra.

Lubię starać się mówić więc ładnie. Uważać na przecinki, nie stronić od odległych kropek. Niedopowiadać oczywistości trzema... Bo kto mnie wtedy rozpozna, ba, ja cały czas, cały czas tak naprawdę mówię o tym samym (Pingwin!), używając tychże samych słów.

wtorek, 24 maja 2022

Tchórz

Dziennik pokładowy nr 63 - minęliśmy jakieś niepokojące cienie nad łóżkiem..., prawdziwa miłość bez "ą" i pasję do chińczyka, takiej gry planszowej. Powstało trochę wierszy o rakietach i o zachodzącym słońcu... Teraz idę spać.

Mijają lata, księżyc, wschód..., a dzisiaj był z lekka bardziej różowy. Południe, chmury. Deszcz... Potrąciłem psa. Wieczór. Noc..., obejrzałem prawie wszystkie filmy.

Kolejny wyzuty dzień... Jak co dzień, puste wielokropki..., praca. Nie jestem już bezrobotny. Dom, dzieci..., dom, od niechcenia..., I praca, rytmiczny but za butem - kropka. Noga za nogą..., do taktu - stop - światła. Stukają parasole, po kropce. Padał dzisiaj śnieg.
...

Znudziłem się tym. Nie uciekam już za często w światy sklecone z wyobraźni. To samo. To samo. Ręka, noga, słuch. Oczy. Machanie. Wszystko to machanie, chwytliwe hasło świata. Machasz, a dziś machałem wcale dobrze, byłem "fajnym człowiekiem". Jakże się Pani dzisiaj zmachała... Jak tylko się zamachnę! Machaj żesz szybciej! Machu, machu, mach! Machajka. Machina. Machinacje. Macho - on też macha, tylko trochę lepiej. I wszyscy dzisiaj jakoś tam machaliśmy.

Uczucia, emocje, a byle te lepsze. W istocie, te mnie jeszcze nie znudziły. Ale tak ich mało. Te prawdziwe, patrzysz..., być może nie było to warte... Boże, gdybym mógł, chciałbym czuć cały czas, potem przekonać się... - wcale tak nie chciałem! Wolałem raz, a dobrze. Jeden prawdziwy raz, nie zdążysz się znudzić.
...

"Istotnie, sądzi Pan, że życie jest aż tak nudne?" Tak, właśnie tak, tak właściwie to tak właśnie sądzę, nie inaczej. "Życie ma wiele pięknych atrakcji, powinien sobie Pan znaleźć jakieś atrakcyjne hobby. Jest przecież tyle kobiet, sporty wodne. Nie każde machanie musi być takie samo. A i uczucia inne." Można się upić. "To też rodzaj machania, zaprzecza Pan swoim ideałom." A Pan miał mi pomóc. "Może medytacja, inne wymiary, nirwana... Bo tak dojdziemy, że tylko śmierć Pana wyswobodzi z nudy." Boję się śmierci, to nie wchodzi w grę. "Nonsens, Pan się boi jej stale tak samo, cichutko, po trochu. Jak myszka. To także nudne. Niechże się Pan jej zaboi raz, a porządnie. To coś, jak ta Pańska teoria miłości." 
...

Nie, nie, no przecież. Jest mi tu wygodnie. Bo lubię przewidywalność. A gdy tylko zniknie, tym bardziej przypominam sobie - lubię przewidywalność. Niech tego znowu nie zapomnę. Lubię przewidywalność. To nudne. Ach, jakie to strasznie złe, i jakie nudne. Że lubię...