Translate

wtorek, 22 listopada 2022

152.

Nikt nikomu nie każe wychodzić z pokoju. Jeśli już w ogóle, jest to nasza wina. Wybiegamy z niego, tulić się do świata i poznawać jego magiczne sekrety, pojęcie tracąc o nim na tyle na dobre, że gdy świat nas tylko nadto mocno złaja, naraz, patrzysz, jesteśmy bezdomnymi. I bardzo zimno nam w stopy. Tułając się po świecie, patrzymy pokoju, najczęściej to zaś w innych ludziach. I na jak długo nam starczą... To tak jakby ich wynajęcie.
A gdybym miał dać sobie, młodszemu, jakąś dobrą radę, nie nastawałbym na tą nachalnie za mocno, bo pewnie bym zaraz zapomniał. Albo i źle zapamiętał, zrozumiał albo jeszcze..., w każdym razie bardziej przypominałbym sobie o samowystarczalności, przede wszystkim właśnie o koncepcji domu. Choć z pewnością bym w nim się nie zamknął, bo też, Boże, ileż można patrzeć na te same, a choćby na niebieskie ściany i na liście wchodzące zza okna. I byłaby tam jesień, odrobina wiosny..., to zresztą teraz nieważne. Lecz jednak, starałbym się wytłumaczyć, że jest to na końcu jedno w świecie miejsce, które zawsze pozostanie dla mnie jedynie otworem, a to siłą rzeczy. Że mogę zdecydować, kogo za drzwi wpuszczę i kto ma się w moment wynosić. Zupełnie na dobre. Gdzie przestawić mebel i jakie mają w nim wisieć obrazy, i liście..., to znowu, i że nikt mi nie może zabronić... I myślę, zbyt rzadko przypominamy sobie o tej ważnej kwestii. Zbyt rzadko, a to najczęściej, kiedy jest nam pięknie i pięknie jest także na świecie, kiedy świeci słońce i w ogóle to same uśmiechy...

Więc gdybym miał dawać sobie jakąś radę z życia, nie robiłbym tego za często, nachalnie za mocno, to przy tym, na końcu zaś siebie przytulał. Chociaż jedną może, oszczędziłbym sobie całkiem sporo czasu, gdybym w czasie deszczu nie pożyczał od innych non stop parasola, pytając o schronienie na noc. To tak, jakby wzejść miało z rana jakieś wielkie słońce... 
I świecić do końca świata.

https://youtu.be/r1CM68Z3z0A

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz