Szukając cienia, niemniej istotną jest kwestia, które kawałki mamy zabrać ze sobą na swoją rakietę. Więc raz, by wspominały dobrze Ziemię, lecz i nie zanadto, by się nie rozkleić, a dwa też, by dodawały poczucia pędu w bezgranicznym, jak potrzeba klimatyzacji kosmosie. Tak zatem w walizce warto mieć jeszcze jakąś dobrą książkę, a taką, by nie żałować zostawionych tu uciech, choćby "Lalkę" Prusa. Lema - ku nadziei, że jednak gdzieś dolecimy. Bo dolecimy. I wygodne ciuchy - na długie gapienie się w ścianę, kredki, temperówkę, przypinkę pilota. Pokrowiec "osobiste" - to na rzeczy, którymi nie chcemy się chwalić. Plakat z zachodem słońca (do tej pustej ściany), cztery kostki lodu... Starą animację, dziś gorszącą, to z kolei, by zobaczyć, czy po powrocie nadal taką będzie.
Bo także kiedyś wrócimy.
I metalową figurkę Chargera z 68.
https://youtu.be/mcU0LnvaZcQ
https://youtu.be/8jdCfWHDgj0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz