Translate

środa, 7 kwietnia 2021

18.

Szanowni Państwo,

pytanie może nieco z gatunku tych „Patrzcie, jak umiem w psychologię!’’, ale i tak prywatnie sądzę, że akurat niezwykle dużo odpowiedź na nie może nam o nas samych powiedzieć, może o stanie naszego ducha, naszej percepcji, psyche, albo, zarazem górnolotnie i kiczowato, o naszej duszy… A co za tym, warto je przemyśleć, i być może nie tutaj (choć zachęcam), przed różnorodnym tłumem, ale gdzieś w jedynie porządnym towarzystwie samego siebie, może też przy drinku i papierosie, spróbować na nie odpowiedzieć.

A zatem, jaka jest Państwa ulubiona pogoda, albo nawet i cały krajobraz?

Moja jest taka… Spokojne miejskie uliczki i jednorodzinne domy… Późna, błotnista jesień, gdzie jedynie liście gniją na chodnikach. Smutno, zimno i ponuro, wszystko spowija gęsta mgła, nie wiadomo która dokładnie godzina... Wokół zaś ni to deszcz, ni mżawka, coś jednak stale zewsząd siąpi... A z tej mgły po bokach ulic wyłaniają się ciepłe łebki sodowych latarni.

Ważne, by były akurat sodowe, bo cała reszta tego tałatajstwa jest całkiem bez tej soczystej magii.

Na końcu w ich rozproszonym we mgle ciepłym świetle widać snujące się zgarbione sylwetki w czarnych płaszczach, do których również należę. Nikt siebie nie zna, nikt z nikim nie mówi, nikt nikogo, prócz płaszczy, nie widzi.

Ot, i pogoda moich marzeń, byle codziennie taka.

Zachęcam do udziału, jak nie tu, to samemu na osobności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz