A zatem, panowie, jakże w dzisiejszych czasach palnąć sobie w łeb z miłości?
Otóż bardzo prosto... A oto, co wiedzieć należy. Więc bronią prochową celować przyjęło się jedynie w serce, a tak, by to, rozszarpane, reprezentować mogło, w co już dawno przemienił się duch nasz bez niej, zatem martwy, lecz, póki ciało dyszy, na poły, ślepy w końcu na wszelkie po kres wschody tego świata. Nie dla nas już ich budzące co dnia promienie, panowie.
Kulą zaś w skroń celować, starając się nie pod kątem, a to, by nie posądzono nas niepotrzebnie podczas sekcji o nadmierne rąk drżenie, jawny znak wątłości, tchórzostwa i niezdecydowania w czynie. A jeszcze kto, utrapieniec, pobiegnie donieść o tym naszej pani.
W czynie, którym nie afiszujmy się nadto, jako że nie ubijacie się na poklask tłumów i fanfar, jakoby dla tej mrzonki, a dla jedynej, panowie, ukochanej waszej, bez której życie zdaje się być dalece już wyzute z wszelkiej możliwości istnienia. Co ważne, pamiętajmy, nie jesteśmy, jak ten prosiak, co z niego polędwice wędzą. Nikt nam, wbrew naszym kwikom, pod tasak goleni nie wkłada, tak też czyn nasz winien być całkiem czysty, biały, dziewiczy wręcz, nie skrywający dziecinnych pragnień tłamszenia kochanej przy sobie, jakby dziecka, co go od piersi nie idzie oderwać, a nie daj Boże, chęci wzbudzenia w tej jakich by wyrzutów sumienia, o tym niżej.
Bo gdy i to sobie nakreślimy, warto by namyśleć się porządnie nad listem, najlepiej ten wręczyć osobiście. Ważne, gdy wybranka odnajdzie go sama, jeszcze jakiś wyrzut sumienia w głowie jej zjawić się może, a więc, gdy będzie ta nas mieć możliwie przy sobie, my w te pędy naraz pospieszymy tłumaczyć jej konieczność naszego zachowania, kreśląc u jej kolan, że z własnej, nie innej woli ofiarujemy jej życie swe, nie widząc duszą ni okiem dlań innego, godniejszego, niż ona, sensu. A mówmy jej dalej, że nie przez nią to, a dla niej, nie z jej winy, że tak być musiało w istocie, choćby jakkolwiek nie miało to nic z prawdy. I nie ma, taką poweźmy myśl, że nasza to, nasza tylko decyzja. W tym miejscu nie zapomnijmy i o tonie. Łzy tudzież jaka inna tkliwość opuścić winna nasze serca, nimeśmy w ogóle zaczęli zbierać na to wszystko, więc strzelbę i garnitur, pieniądze. Nie dla łez giniemy!
Cel. Pal, jak się przyjęło. Dobrze zawiązany krawat i umyte włosy, bez dezodorantu, choć po umyciu. W rękę pustą weźmy bliską nam rzecz od niej, a przyłóżmy do serca. Chyba, że w te przyjdzie nam się zamierzać, wówczas przytknijmy do ust, na chwilę, by krwią nie zababrać, po czym opuśćmy, trzymając, acz nie jak chłop widły do gnoju, a z należytym pietyzmem. Ważne, niepoprawnie wcześniej tego ćwiczyć, warto więc zrobić pierw z godzinę, pół chociaż uczciwej medytacji, a to, by odprężyć się należycie, zwołać myśli o niej, szczególnie te, które nijak ponownie już ziścić się nie mogą. Nim pociągniemy za spust, poczujmy jeszcze, co czuliśmy podczas pierwszego z nią spotkania. Miłość. Tak, a jeśli była to ona... A gdy dojdzie nas, że wszystko to przeszłość tragicznie niedosięgła, strzelajcie, by tylko!
Tak też w dzisiejszych czasach, panowie, strzelajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz