Translate

piątek, 7 stycznia 2022

92.

O czym Państwo myślą, tak krocząc w meandrach znanych sobie własnej wyobraźni...?
Ja stworzyłem świat. Pamiętam, miał być wcale niezły. Kameralny a, po prawdzie, to nic zbytnio miało się w nim nie dziać. Ot, z początku były tylko gwiazdy. Więc chmary nierównomiernie naniesionych świetlistych, a tak, że tworzyć te mogły skrzące się gromady, podzielone ciągnącym się zewsząd ciemno-granatowym niebem. I musiał być zaraz księżyc- biały, rakieta, kiedy tej zabrakło- balon, i dużo trawy... Drzewo- najlepiej na lekkim wzniesieniu, rozłożyste, niech będzie, że jabłoń. I kilka książek Lema, i wiecznie gorąca herbata. Ławeczka.
Powiedzmy też, że był to smutny świat. On w jakiś sposób musiał po prostu być smutny, choć nic na dobrą sprawę złego nie miało w nim miejsca. Smutny, bezpieczny, bo pusty, niech taki pozostanie. I taki też, w którym czasem wybucha nieuzasadniony żadną sprawą śmiech, jakby po to tylko, by przykryć go miał na powrót ciągnący się, niekończący smutek... I senność. Bo tam też dużo myślało się o snach.
...

Podoba mi się chyba właśnie taki świat. Zdaje się, mógłbym w nim zamieszkać. Zwykłem do niego wracać zawsze wtedy, gdy tutaj czuję się bezdomnym. I radzę Państwu, bawiącym się w Boga, stworzyć także swój własny. A choćby, byście, kiedy ten nazbyt się zawali, mieli gdziekolwiek miejsce do kreślenia planów, jakże podźwignąć go na powrót z gruzów.
...

I jeszcze powinny grać w nim te same piosenki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz