wtorek, 13 kwietnia 2021

75.

Pytanie z niejednym założeniem, może nawet do odpowiedzenia na te sobie jedynie po cichu. A zatem, przyjmując popularną wersję sensu życiowych zdarzeń, taką mianowicie, że sami sobie całą doczesną egzystencję zaplanowaliśmy tuż jeszcze przed jej rozpoczęciem, pytanie, czy z poziomu obecnego dnia, obecnej stopy, w końcu z poziomu obecnej wiedzy, wybraliby Państwo ponownie swoje życie, a zatem i wszystko to samo, na powrót, co do joty, co w życiu Was spotkało, jak i wszystkie tych zdarzeń konsekwencje?

Poniekąd kryje się w tym i druga zagwozdka, więc taka, czy, wybierając to samo znów życie, ponownie wybralibyśmy siebie... Toż kształtuje nas ono każdego dnia, formuje, w końcu utwardza w taką, nie inną, zawsze niepowtarzalną jakoby rzeźbę ze swą historią, imieniem.

Tu również problem, na co nam wybierać znów to samo, popadając w jednostajność... Przyjmijmy więc na tę chwilę, że wybieramy nasz żywot pierwszy raz, z tym, że taki sam, jak ten, co Państwo przeżyli, mało, mając wiedzę dokładną, jak się ten potoczy, zgadzając się również na utratę przy narodzinach pamięci, bo i to zakłada ta koncepcja.

...

Co do jej samej, uważam ją za mało prawdopodobną. Uważam tak, nie patrząc na ludzi, których rozpieszcza życie, lecz na zdarzenia tak podłe, tak niesprawiedliwe, tak dalece bolesne i brutalne, że twierdząc, iż dana osoba umyślnie je wybrała... Sądzę, że nie ma większej obelgi, niż twierdzić komuś w twarz, że ten wybrał sobie gwałt w lesie. Nikt również, choćby z groszem empatii, tak pewno nie mówi, toteż tym samym twierdzenia te, niepraktyczne, nie wyjdą nigdy w świat, z ram Facebooka, poza grona ludzi spragnionych najsłodszej nadziei. Kłóci się ten pomysł też z tym, co mało którym przychodzi odwaga tykać, tak więc z pomysłem wolnej woli, w końcu, można na zakończenie stwierdzić, że pomysł ten nie promuje nawet wspomnianej wyżej idei, w której to my, planując, sami dla siebie jesteśmy katem, a zgoła dla kogoś innego. Bo i, schodząc tu, tracić mamy pamięć. Co zaś stanowi o naszej jednostkowości? Myślę, że ona właśnie. Tracąc ją więc i kształtując od początku, stajemy się jakoby innymi istotami, stajemy nagle jakby we śnie, o którym swego czasu niejedno, swoją drogą, teoretyzowałem, mającymi ten świat za jedyny słuszny, pojęcia nie mając o czymkolwiek, co mamy robić, o naddanym sensie swego cierpienia, piszemy od pierwszej strony swoją pierwszą, a jedyną przecież w swej pamięci, autobiografię...

W takich słowach, co widać, cała ta świetna koncepcja traci już swój urok i to o niej sądzę.

Tu również i ostatnie pytanie, co Państwo o tej wariacji też myślą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz