piątek, 25 listopada 2022

154.

Są wielkie dziedzińce na Niebie, do których prowadzą tylko małe nitki wody, ciągnące się długo po świecie.
Przez pola do lasów, przepełniając opuszczone studnie, wpadają do wielkiej rzeki, obiegającej Ziemię.
Istniały kiedyś wielkie plany odszukania wszystkich takich nitek, skończone tym, że zawsze trafiali na nie tylko ci jedynie, po których życiu nikt niczego wielkiego by nie oczekiwał, i którzy mieli światu najmniej do udowodnienia.
Mówiono, że należy włożyć do podobnej rękę, jakby w szczerym darze, a ta brała od nas, i nosząc ku Niebu, i wśród innych ludzi wszystko, co sercem chcieliśmy przekazać. 
Tak niosły się po świecie najprostsze uczucia ludzi całkiem prostych, i szczere do bólu zębów. Prosty strach do tego, co spotkać mogliśmy bez pochodni w nocy i pierwsze zachwyty nad światłem. Tak też niosły się wspomnienia prawdziwej miłości i co po niej w końcu zostało. I że przyjdzie nam zaraz umierać, i te wszystkie nieskładne utwory... I wiersze wiejskich poetów.

Ale to całkiem dobrze, myślę. Bo nikt by o nich nie usłyszał, nie mówi się o nich w ogóle. Pamiętasz, kto to napisał? Nie znam takiego człowieka. 
I nie znam też nitek świata, a jeśli nawet, zapomnę, gdzie ją już prawie mieliśmy...

Chodź ze mną, mówią, bez ciebie zupełnie się tutaj pogubię. A szukam pewnej osoby, mam jej do przekazania coś bardzo od serca ważnego.
A nieraz to całemu światu. 
A w końcu i boskiemu Niebu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz