czwartek, 24 listopada 2022

153.

Co czyni nas bliskimi Bogu? Czyni nas tworzenie myśli. A szczególnie tych, o których pamiętamy, przebywając z nimi do białego rana, i nie mogąc zasnąć... I badając je, i w wiośnie, i grudniu, opukując, to przydając tym większej uwagi, na którą stać tutaj można jedynie człowieka. I patrząc, bo o zachodzie już mogło się spełnić...

Swego czasu mówiono mi, że Bóg lepszy jest, choć jedynie w magii. Że może pstryknąć, ot, a każdą myśl zaświeci wielkim, jedwabistym światłem, co przysłoni jemu pozostałą pustkę. Że nastąpi światłość. To wielkie i białe, uświęcone światło... Że jest to wszystko tak proste i że patrzysz, i już masz przy sobie, co najbardziej kochasz. Mówiono też, że Bóg, a On czasem ma zazdrościć swemu człowiekowi. Jego ciężkiej pracy. I tego, że swe światło musi wzniecać od rana na nowo i męczyć się przy nim zmarznięty. Że czasem się nie udaje. Że żadne następne nie przypomina swego poprzednika. I że sam nie wie, jak z zimna mieć drętwe ręce.

Podchodzi wtedy, niewidzialny lub w bez podejrzeń postaci, sprawdzić, jak bardzo może być gorące. A bywa, że sam się oparzy. Światło człowieka, to chwilowe i niedoskonałe, i chwiejne, zostawiać zwykło największe wspomnienie... Bo też, to oprócz pstryknięcia, świecić ma jeszcze dniem każdym dla niego przez nas poświęconym. I nocą bez snu oraz płaczem, płonąć ziszczonym marzeniem...

Jest więc z rzeczy wyróżniających człowieka najważniejsza ze wszystkich uwaga i myśli, co niesie wraz z sobą. I dobro, co może z niej powstać, i zło, co mu dała początek. Światło, które za sobą niesie, śmiertelne, a jego wspomnienie, jakby za nitką dymu, tam będzie istnieć, co niebo, a czasem, co bywa i za nim... I tak już do końca świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz