środa, 28 kwietnia 2021

77.

Rzecz Państwu dzisiaj powiem o tym, co zauważyłem w moich snach, przyglądając się im z dala, po wybudzeniu, jako że w żadnym całkiem nie dane mi było odzyskać świadomości z jawy. 

Tak oto, gdy śnią mi się znaczące przeciwności losu, dość ciekawe zwykle, pełne przygód co prawda, lecz jednak wciąż mi przeciwne, naraz znikąd w tymże śnie zdaję sobie sprawę, że jest to sen w istocie i jedną myślą wówczas zmieniam jego tory, a tak, że beznadziejna sytuacja bez wyjścia naraz staje się całkiem mi milszą, choćby nic, co pewne i logiczne, na to pierw nie dawało nadziei.

A piszę to, bo, co i równie ciekawym, tuż po przebudzeniu, analizując mój stan sennego ducha, odkryłem, że, będąc tam, jak pisałem, bez świadomości, w ciężkich przypadkach orientuję się naraz, że to sen, pomagając sobie choćby jedną, zmieniającą świat myślą, by po chwili znowu zapomnieć tę prawdę, a po to wszystko, by przeżyć jakieś ciekawe we śnie tym jeszcze przygody.

Wytłumaczenie dość znaczące, pisząc je, widzę to już, jak za mgłą, lecz patrząc nań po powrocie do tego świata, widziałem chęć przeżywania przygód, jakbym z jakiejś jeszcze innej przestrzeni ten sen organizował ku lepszym doświadczeniom, i pomagania sobie w skrajnych sytuacjach, bez przypominania sobie tym samym o tymże życiu z jawy, a po to, by nie psuć realnych doznań, prawdziwego strachu, prawdziwego szczęścia, prawdziwości w końcu tamtejszej chwili.

Jest to moje spostrzeżenie. Warto takie robić, do czego zachęcam, a świadczą one, być może, o nudzie zwykłego świata, ale, z drugiej strony, też i o dalszym rozbudowaniu, monumentalności naszego jestestwa, które próżno ogarnąć wzrokiem, stąd choćby te przemyślenia.

I warto też przyglądać się snom, uczyć się od nich, obserwować, jak też się w nich czujemy, o czym myślimy, bo zwykle jest to nasz całkiem inny świat (a kto wie, czy nasz?), całkiem inny duch może, a w zasadzie, jak dobrze się przypatrzeć, całkiem inny, lecz prawdziwy człowiek, w, z pozoru, fikcyjnym, spreparowanym świecie, w którym i przechodnie na ulicy, wytwór bezmyślnego umysłu, dzielą się marzeniami, a nieraz i historią, w ułudę której wierzymy dopiero po wybudzeniu już, za słonecznego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz