piątek, 22 kwietnia 2022

104.

Pytaniem zasadnym jest, czy stworzyć byśmy mogli coś, nie posiadając wcześniejszej informacji. A choćby cokolwiek to było, czyż nie byłoby monumentem prawdziwego stworzenia? Bo cóż to jest, tworzyć, jakby z klocków..., szczególnie jeśli wrócić do myśli, że przeważnie nawet nie uczestniczymy świadomie w procesie samego myślenia, biorąc od umysłu gotowy już twór, a to po uprzednim wrzuceniu do niego kolejnych składowych równania, jakoby kolejnych klocków dla finalnej, lecz poza już naszym pojęciem tworzonej konstrukcji, wziętej z inicjującego sam proces pragnienia. Wydaje się, że jestem jakoby sztuczna inteligencja. Dać jej pełno widoków znad morza i fal, i dźwięki ptaków, i zapachu soli, by ta wysmarowała nam nową całkiem plażę, dodając nieodzowne fizyczne mechanizmy, a choćby przyszło nam w świecie tym latać, to czyż wzięła się ta cecha z niczego? Być może z naszego pragnienia i z wiedzy, że coś takiego, jak lot, jest w ogóle potencjalnie możliwe.
Lecz nigdy nie stworzymy rzeczy nie powiązanej ze zbioru zmysłowych, z czucia choćby wziętych informacji, tak, jak słysząc nieznane sobie słowo, nazwę jakiegoś obiektu, wyobrażać będziemy sobie, choćby kosmiczne konstrukcje, nadal nieoderwane od tego, cośmy w życiu podobnego widzieli, albo też cośmy potencjalnie mogli zobaczyć, mając na uwadze dotychczas widziane widoki. I takież, nie inne będą nasze sny, a tak samo krojone, jakby myśli, bez naszej świadomej ingerencji, ot, inicjacja jedynie, to poprzez sen, to poprzez doświadczenia poprzedniego dnia, nasz strach, nasze emocje, pragnienia, erotyzm..., Boże! Bo jakby spojrzeć, nic w nas poza doświadczającym, ot, ludzikiem błądzącym po nieswoich światach, nieswoich całkiem myślach i nieswoich snach w końcu. I w końcu, a gdy ciało nasze przestanie dostarczać informacji, i myśl się nie wytworzy, i przyjdzie nam wtedy nie być.

Świadomość. Wydaje mi się, jak wszystko, że jestem w swoim bezpiecznym świecie. Jest bardzo niebieski, panuje w nim półmrok, rakieta itd. Ostatnio doszło więcej jezior. Ja czasami wychylam się, babrając w dzisiejszej Warszawie, ale jako że niespecjalnie jest, gdy to piszę, pogoda, czym prędzej umknę już w sobie znane miejsca. I sobie tylko dostępne. Widzę kolejne ich obszary, jeziora, jeziora, rakietę. Chłonę i chłonę, wodna gąbka, wszelkie informacje, a mam, jak wszystko to, co "stworzyłem", wrażenie, że z tych oto umysł mój wnioskuje, że w ogóle jestem. Jak kiedyś pisałem, czuję się zupełnie jako twór mego umysłu, nie jakby coś, co umysł swój własny posiada. Nie ja go mam, a ten mnie, tworzy ułudę indywidualnego istnienia, by uciąć zaraz we śnie jakim, naraz we śnie stworzyć, przybrać w kilka wspomnień, ubrać w całkiem nowe, klap, i znów zniszczyć me senne dzieła na poczet szarej, przynajmniej dziś dzień, Warszawy. Ujmuje mi to potęgi. Jeśli tak, jak kiedyś pisałem, mógłbym służyć samemu umysłowi do przetrwania, do przekazania go innym pokoleniom, mógłbym być jego nosicielem, a on we mnie miałby możliwość rozwoju. Tworzyłby mnie w końcu, martwą koniecznością natury, bym podbierał informacje, inicjował z tych myśli służące przetrwaniu, sam jego myślą, skądś wziętą będąc, może z genetycznej ewolucji, jakby nie brzmiało to straceńczo szalenie.

Nie wiem, o czym pisać, biedna myśl większego. Mój świat jest kropka w kropkę powtarzalny. Pisać jednak muszę, by jeszcze w nim trochę zająć sobie miejsca. Więc w tym świecie, jakby miały być inne, a senne zawsze są podobne, tak więc w tym świecie oniemiałem na widok miłości, lubiłem zaś zielone pesto i samo czucie przyjaźni, a także sny oraz stany emocjonalne. Gdybym miał coś zabrać do swoich liczniejszych co i rusz jezior, krainy nocnej, acz lepszej, niż tu, pogody, najbardziej bałbym się przenieść właśnie miłości. Niech będzie to to, co nigdy nie będzie świadomie sprokurowane. Co nigdy się nie przyśni, bo może tylko przytrafić. Bo gdybym miał wybrać jedną kwestię, która zadaje kłam całej tej głupocie, która wyżej, i która nadzieję daje, że wszystko to ma w sobie jakiś promień kierowanego w nas tylko słońca, byłaby to miłość. 

A resztą wszystko to, w jaki sposób możemy o niej marzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz