środa, 5 maja 2021

83.

Jakby pomyśleć tak, że naraz zajaśniało, coś tompnęło i oto już, widać, cały gatunek chyli się ku temu, co ciemne i skąd się nie wraca...

Czy wtedy właśnie, patrząc na taki czas, dobro gatunku, nas, ludzi wszystkich, lejącej się masy rąk i nóg, ważniejsze jest, niż los pojedynczej jednostki? Zapewne. Czy więc, gdyby i tak było, że do ocalenia i mnie, i rzeszy osób, potrzebna byłaby ofiara z Państwa, z pojedynczego człowieka, ofiara bolesna, dajmy i to, że wyzuta z godności nam znikąd przyrodzonej, czy wzięliby ją Państwo na karby, dając się, metaforycznie i po bożemu, ukrzyżować? Rzecz jasna, powiedzmy, dobrowolnie.

Ja nie zdobyłbym się raczej na taki gest, a choćby i miliony truchleć by przez to miały, ale już taki ze mnie zwierzęcy, zimny, a i bojaźni pełen drań, z Jezusem mało co mającym podobnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz