środa, 7 kwietnia 2021

5.

Co sądzą Państwo o śnie? Czy jest ten jedynie funkcją umysłu, być może nawet bramą do podświadomych pokładów naszego jestestwa? Czy może kryje się za nim coś bardziej transcendentnego, mając na uwadze choćby sny prorocze?

Od siebie powiem, że dla mnie sen w swej klasycznej postaci mógłby być być może idealnym przykładem, modelem, ilustracją szeroko rozumianej koncepcji reinkarnacji, której, a w zasadzie jej nie niosącego konsekwencji przykładu, doświadczalibyśmy każdej nocy, każdej, w której oczywiście możemy spać i mamy w dodatku jakiś sen.

Jeśli z kolei nic nam się nie śni, również "doświadczalibyśmy", tyle że z kolei tym razem permanentnego unicestwienia naszego jestestwa, by po zbudzeniu zobaczyć, wywnioskować, że brak istnienia nie jest tak do końca nam obcy.

Jednak wracając, mam akurat tę możliwość, że po przebudzeniu nie otwieram od razu oczu, a że, póki tego nie zrobię, pamiętam swój sen w miarę dokładnie, więc w efekcie, zanim podniosę się z łóżka, mogę spróbować go dość starannie przeanalizować, zestawiając z innymi i wyciągając na końcu jakieś ogólniejsze, tyczące się ich wnioski.

U mnie wyglądają one tak:

We śnie jestem przeważnie "inną" istotą, która nie ma najmniejszego pojęcia o życiu śniącego. Świat snu jest wówczas moją prawdziwą, jedynie słuszną, realną rzeczywistością, w której boję się, dokładnie tak samo, jak na jawie- śmierci i jestem podległy obowiązującym w niej prawom, które nie zawsze odpowiadać muszą tym ze zwykłej, z mojego teraz punktu odniesienia, realnej rzeczywistości, natomiast te również traktuję jako oczywistość.

Wszystkie postaci, powiedzmy, fantastyczne, tam wydają mi się zwyczajnymi. Nie dziwią mnie smoki, potwory, jako że, jak pisałem, tamta, wyśniona rzeczywistość jest jedyną, jaką znam i z jakiej "wyrosłem", więc cokolwiek w niej się znajduje, jest dla istoty, którą we śnie "jestem", jakoby codziennością, jak choćby samochód w realnej, z mojej perspektywy, rzeczywistości.

Idąc dalej, jeżeli chodzi o moją osobowość we śnie, ta najczęściej zachowuje wiele cech mojej, nazwijmy, realnej tożsamości, ale jedynie wiele, a zatem nie wszystkie, a jeśli sen trwa, w moim subiektywnym odczuciu, dość długo, powiedzmy, "przeżywam" w nim wiele sytuacji, zdarzeń, wówczas nieraz zdarzyło mi się przybrać w wyniku tych przeżycia i zdobycia płynących z nich doświadczeń cechy, które na jawie są mi obce, a zatem moja wyśniona postać się jakby, można powiedzieć, rozwijała poprzez "życie" i naukę, poznając tym samym siebie, by na końcu, co depresyjne, po prostu zniknąć, a ja bym zbudził się do życia z pamięcią o tym, co tam doświadczyłem i co z tego wyniosłem, przynajmniej z pamięcią dopóki nie otworzę oczu. O tym, czy faktycznie ja tego doświadczyłem, napiszę dalej, bo to nie jest, sądzę, całkiem oczywiste i proste.

W opisie moich cech snu, myślę, że dotyczyć mogą one też snów innych osób, występuje problem z definicją ego, stąd tyle cudzysłowiów. Kto śni, a kto jest tym wyśnionym? Czy to ta sama świadomość? Czy postać, którą śnię, jest faktycznie mną? Czy mogę ją ze sobą samym utożsamiać? Czy jest to to samo "ja", tylko o różnych, kształtujących się pod wpływem doświadczeń, osobowościach? Czy może istotę, którą śnię, należy potraktować jako oddzielny byt, oddzielne ego, oddzielną w konsekwencji istność, która, wraz z moim zbudzeniem, po prostu ginie, zostawiając mi wspomnienia i zebrane w swym krótkim istnieniu doświadczenia? Może można przyrównać istotę ze snu do chwilowego liścia, który w tym porównaniu miałby oddzielną wolę i świadomość, ale byłby swym istnieniem uzależniony od całego drzewa, na końcu obumierając, oddając wcześniej drzewu korzyść w postaci nagromadzonej energii, w przypadku natury, np. z fotosyntezy, w przypadku wspomnianej istoty mogłoby to być np. doświadczenie i idąca za nim nauka. Niezależnie jakby tego problemu nie traktować, te same zawirowania dotyczą również reinkarnacji.

Tak przedstawiona nasza "nocna codzienność" może nieco empirycznie pokazywać nam, jak mogłaby wyglądać właśnie wspomniana reinkarnacja, gdyby oczywiście istniała, i niejako pozwala nam też tego, jej doświadczyć w bliskiej naszej wyobraźni formie, łącznie ze "wszystkimi" związanymi z nią problemami np. wspomnianym problemem z ustaleniem, kto jest kim, czy ja to ta sama świadomość, co istoty ze snu, którą jestem... Nawet język się tu łamie.

Jeszcze precyzując, wspomniana "istota ze snu" miałaby być w tym modelu oczywiście wcieleniem. Osoba, która śni, być może będzie duszą, jakimś wyższym ja, które po śmierci osobowości, ego, wcielenia, przejmuje jego doświadczenia dla swojej osobowości, ego lub po prostu, co o wiele bardziej optymistyczne, taka osoba może odpowiadać po prostu bezpośrednio duszy, która opuszcza ciało i widzi świat z szerszej perspektywy, trakatując miniony sen, słusznie, jako ułudę... I pewnie tym samym swój nowo zastany świat jako znów jedyny prawdziwy, bo jakże inaczej...

Niezależnie jakby jednak nie było, to są jedynie moje obserwacje i wnioski, które ze swoich snów wyniosłem i do których wyciągania zachęcam. Zresztą reinkarnacja nie musi istnieć, lecz gdyby jednak istniała, czy nie mogłaby właśnie naszego conocnego snu przypominać? Podobieństwa do większości z jej różnych koncepcji są, sądzę, bardzo duże. Również wynikające z niej nieścisłości.

Słuszne może być tu również pytanie, która rzeczywistość jest tą realną i ostateczną. Być może zależne jest to od punktu widzenia, bo przecież z perspektywy snu zarzekałbym się, albo, w zależności jak spojrzeć, zarzekałaby się wyśniona istota, że to właśnie owy sen jest tą jedyną, prawdziwą rzeczywistością, a z perspektywy mojej realnej, obecnej..., właśnie teraz ta jawa będzie dla mnie tą tylko jedyną, prawdziwą, ostateczną, bo nie znam nic innego, bardziej permanentnego. Jeśli zaś poznam jakąś nową rzeczywistość, to znów mogę sądzić, że ten nowy świat z kolei będzie tym kluczowym i ostatecznym, i tak w konsekwencji możliwe, że bez końca... 

A jeszcze dochodzą sny prorocze, świadome- te są dopiero boskie. 

Zakończyć może warto zatem cytatem z "Matrixa":

"Co to znaczy: „prawdziwe”? Jak możesz zdefiniować „rzeczywistość”? Jeśli mówisz o tym, co możesz poczuć, co możesz powąchać, spróbować lub zobaczyć, to rzeczywistość jest tylko elektrycznymi impulsami interpretowanymi przez twój mózg".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz