środa, 7 kwietnia 2021

15.

Czy świadomość, a więc nasze ja, istnieje sama z siebie, czy też może jest np. jedynie konkluzją, wnioskiem, wynikiem sprzęgniętych ze sobą czynników, takich jak zmysły, ale też i myśli, więc też i wynikiem idących za nimi informacji?

Czy zatem "myślę, więc jestem", czy może całkiem na odwrót, a więc- jestem, więc myślę?

Co jest pierwsze?

Czy gdyby odebrać nam, jako małym, nieznającym jeszcze rzeczywistości, dopiero co urodzonym niemowlakom wszelkie zmysły, dalej orientację w przestrzeni, w końcu zdolność odczuwania emocji, a następnie myśli, czy dalej moglibyśmy mówić o poczuciu indywidualnego, świadomego siebie "ja", skoro, chcąc nie chcąc, nie ma już żadnego czucia, więc i żadnych zmysłów, a w konsekwencji, w wyniku braku danych, i żadnej informacji, na podstawie której można by określić swoje "jestem"?

Jest to pytanie nieco na zasadzie: co było pierwsze: jajko, czy kura?; albo też, co w zasadzie jest przyczyną, a co skutkiem, jednak i tak ciekawa jest myśl, czy chociażby myśli właśnie, zmysły, emocje służą jedynie jako źródło doświadczeń dla nas, dla naszego "ja", czy też bez nich żadnego bardziej od nich permanentnego "ja" w ogóle by nie było, bo też i nie miałoby na podstawie czego powstać i siebie, jako autonomiczny byt, zdefiniować.

Są tu też paradoksy, jako że sama myśl, czy emocja, zdają się nie móc powstać bez czegoś, jakiegoś, powiedzmy, tygla, który je wykreuje i następnie doświadczy, a więc świadomości właśnie, ale, z drugiej strony, gdyby nie było żadnej myśli, emocji, żadnego zmysłu i orientacji, czy nadal przyjdzie nam mówić o tym czymś, czy zostałaby już sama, bezinformacyjna próżnia, na której podstawie nie zdołalibyśmy oprzeć świadomości swego istnienia, a w którą chociażby, pozbawieni zmysłów, myśli i emocji, tak łatwo zmieniamy się we śnie?

Być może zatem jesteśmy jedynie, niczym sztuczna inteligencja, wnioskiem, wynikiem odpowiedniej mnogości informacji i narzędzi do ich odbierania, a nie czymś nieuchwytnym, mistycznym, będącym ponad nimi? To nie my byśmy wówczas je stanowili, a one stanowiłyby i kreowały nas...

A więc, w końcu, czy moglibyśmy zdefiniować nasze "ja" bez jakichkolwiek docierających do nas informacji? A jeśli nie, to jak dalece te nas tworzą, jak dalece jesteśmy ich produktem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz